- No tak, to było zbyt piękne by mogło być prawdziwe – ironicznie odpyskowałam mamie, która właśnie oznajmiła mi że te wakacje spędzę u dziadków na Florydzie, gdyż moja obecność w domu, krzyżuje jej plany zawodowe.
- Nie denerwuj się kochanie – mama nieudolnie próbowała poprawić mi humor – wiem że miałaś już pomysły na spędzenie tego lata, ale perspektywa spędzenia go na słonecznej Florydzie, gdzie surfuje mnóstwo opalonych chłopców naprawdę nie jest taka zła. Wiele dziewczyn chętnie zamieniłoby się z tobą miejscami !
- Proszę bardzo, z największą przyjemnością . – odparowałam bez zastanowienia.- Mamo, czy to naprawdę konieczne, może mogłabyś jeszcze zmienić zdanie ?
- Przykro mi Lena, ale to jest moja ostateczna decyzja. Po rozwodzie ojciec wyjechał, mnie nie będzie w domu nawet po kilka – kilkanaście dni, nie zostawię Cię samej na tak długi czas.
- Czuję że to będzie straszne lato, chyba wolałabym je spędzić w szkole – powiedziałam, choć w duchu ochrzaniłam sama siebie za taką głupotę ( w moim wieku każde piekło jest lepsze od szkoły).
Chcąc czy nie, musiałam podporządkować się decyzji mamy i już drugiego dnia, po szczegółowej analizie długiej listy, wszystkich potrzebnych rzeczy – w końcu miałam spędzić lato bez znajomych, ta lista naprawdę była ogromna – zaczęła się długa i monotonna podróż.
-Mamo, daleko jeszcze ? – zadałam chyba najbardziej irytujące pytanie jakie może zadać nastolatka w czasie długiej podróży.
- Za chwilkę dojeżdżamy – oznajmiła spokojnie mama, co ( może się to wydawać dziwne ), ale bardzo mnie ucieszyło. Zapierające dech w piersiach widoki Florydy, skutecznie przyciągały turystów i zachęcały do zamoczenia stóp w chłodnej, lazurowej wodzie co udało się też w moim przypadku. Już nie miałam mamie za złe jej pomysłu – wręcz przeciwnie – zakochałam się w tym miejscu i byłam ogromnie wdzięczna za to, że moi dziadkowie wybrali właśnie to miejsce na spędzenie reszty swojego życia.
- Ale ty urosłaś, jesteś taka podobna do mamy … bla bla bla – wiedziałam że usłyszę właśnie te słowa po pierwszym od 8 lat spotkaniu z dziadkami. Cierpliwie stałam i udawałam zainteresowaną, gdy dziadek obsypywał mnie pomysłami na wakacyjne zajęcia i zabawy.
- Ymm.. babciu.. chciałabym wybrać się na plażę, pochodzić, rozejrzeć się po okolicy. Nie masz nic przeciwko ? – zapytałam gdy już trochę się rozgościłam i wprowadziłam do nowego pokoju.
- Oczywiście że nie, to świetny pomysł, tylko załóż jakąś bluzkę, o tej porze na plaży robi się chłodno. – poinformowała mnie babcia
- Okej - krzyknęłam dla świętego spokoju i wybiegłam z domu nie zabierając bluzy. Wiem że babcia robi to dla mojego dobra, ale każda przesadnie się tym przejmuje, a teraz jestem na Florydzie, dziwnie byłoby trząść się z zimna w miejscu, w którym jak wynikało z opowiadań znajomych wiecznie było ciepło.
- Trzeba było wziąć tą cholerną bluzę – cicho przeklęłam swoją głupotę, chodząc wzdłuż plaży, gdzie bryza i chłodny wiatr naprawdę dawały się we znaki. Mogłabym tak chodzić wiecznie podziwiając widoki rozciągające się aż po horyzont. W końcu po godzinie, która zdawała się być paroma minutami, usiadłam na szarej, płaskiej skale i chuchałam sobie na ręce rozgrzewając je pocieraniem o siebie.
- Jak to możliwe, że tak gorącej dziewczynie udało się zmarznąć w tak krótkim czasie – usłyszałam za sobą wysoki głos, jak okazało się po szybkim obrocie – całkiem przystojnego młodego chłopaka.
- Twoja teoria naprawdę jest fascynująca, ale jeśli to miał być podryw to musisz postarać się troszkę bardziej – wiem że zachowałam się jak mała złośnica, ale obiecałam sobie nie angażować się w kontakty z chłopakami, po tym jak przekonałam się na własnej skórze jak płytkie są ich charaktery i zachowanie.
- Uuuu… pyskata ślicznotka, jest coraz ciekawiej – wyparzył, niezrażony brunet.
- Daj mi spokój, nie mam ochoty na takie dziecinne zabawy - koleś naprawdę zaczął działać mi na nerwy.
- To może masz ochotę na gorącą czekoladę ? Znam świetną kawiarnię za rogiem. Tak w ogóle jestem Zayn.
- Ten Zayn ? Ten z One Direction ? – wiem że zrobiłam z siebie idiotkę nie znając składu najwspanialszego boysbandu 2012, ale nie zamierzałam pokazać że jego tożsamość zrobiła na mnie większe wrażenie.
- Tak ten Zayn. Zayn Malik – odpowiedział chłopak wyraźnie zadowolony że go poznałam.
- I myślisz że to coś zmienia. Dalej jesteś denerwującym typkiem, którego poznałam na plaży i który zaprosił mnie na gorącą czekoladę, której nie mogę się już doczekać bo pupa przymarza mi do skały - oznajmiłam z zadziornym uśmiechem z nadzieją że nie uraziłam zbytnio jego ego. Na moje szczęście, Zayn załapał moje poczucie humoru i wybuchnął wysokim, męskim śmiechem, który spowodował że na jego twarzy ukazały się słodkie dołeczki.
- I do tego zabawna. Już cię lubię – odparł z szarmanckim uśmiechem. Ten chłopak wiedział jak subtelnie prawić komplementy, by dziewczyna czuła się wyjątkowo. Ewidentnie był typem podrywacza – ani trochę nieśmiałym typem.
- To nie było konieczne – odparłam w lekkim szoku, gdy kelnerka postawiła przede mną filiżankę z gorącą czekoladą i śmietaną, układającą się na wierzchu w kształt serduszka.
- Uwierz mi, że było bardziej niż Ci się wydaje. - spojrzał zalotnie, swoimi brązowymi oczami, co spowodowało że zakręcilo mi się w głowie. Jednak obiecałam sobie trzymać się z daleka od chłopaków… jak na razie marnie mi to wychodziło,bo naiwnie nabierałam się na jego sztuczki.
Spędziliśmy tak cały wieczór, popijąc gorącą czekoladę na przemian z coca colą. Moja babcia powiedziałaby że to niezdrowe, ale w tej chwili nie bardzo mnie to interesowało, czułam się naprawdę świetnie ! Okazało się że Zayn ma niesamowite poczucie humoru, ale też świetnie tańczy, co udowodnił, gdy przygrywająca gościom orkiestra poprosiła wszystkie pary na parkiet. Mój partner wywijał mną jak zawodowy tancerz, co od razu wzbudziło zazdrość amerykańskich panienek stojących przy swoich drętwych chłopakach.
Byłam pewna że tego wieczoru, Zayn mimowolnie był przyczyną rozpadu wielu związków na wyspie.
Mam nadzieję że się podoba ;d Część druga będzie wieczorem ;d Jula
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz