niedziela, 3 lutego 2013

Zayn 18+

Tytuł mówi sam za siebie. Czytasz na własną odpowiedzialność.

Tak wiem, zawiodłam ale nie zdążyłam wczoraj dokończyć. Nie jestem zadowolna z końcówki. W sumie to wgl nie wiedziałam jak TO opisać. Mam nadzieję, że przynajmniej niektórym się spodoba. Magda.
~*~

Jestem z Zaynem od trzech lat. Dzisiaj mija nasz kolejna rocznica, ale nie cieszę się tym. Ostatnio mulat bardzo dziwnie się zachowuje. Dużo czasu spędza z chłopaki, o wiele więcej niż ze mną. Boję się, że nasz związek tego nie przetrwa. Miałaś cichą nadzieję, że przynajmniej ten wieczór spędzicie razem ale on stwierdził, że musi coś ważnego załatwić z przyjaciółmi. Pewnie nawet nie pamięta o naszej rocznicy. Z racji tego, że mój chłopak jest dzisiaj wieczorem zajęty dałam się wyciągnąć przyjaciółce na zakupy. Umówiłyśmy się na szesnastą. Zdążymy sobie coś kupić i przy okazji pójść do kina na ten nowy horror - "Kolekcjoner". Podobno świetny, chociaż nie wiem czy to jest najlepszy pomysł żebyśmy szły tam same, ale skoro chłopaki nas wystawili. 


Jest piętnasta, czas się przygotowywać do wyjścia. Mojego chłopaka widziałam tyle co nic, czyli rano nim zdążył wyjść z domu. Jeśli tak ma dalej wyglądać moje życie z nim to ja chyba pasuję. Mieszkamy razem od roku i przez ten cały czas wszystko było w jak najlepszym porządku, ale jak wiadomo wszysrko co dobre ma swój początek i koniec. Widocznie my dobiegliśmy do mety. Ubrałam to, podkreśliłam oczy kredką i tuszem, usta musnęłam błyszczykiem i byłam gotowa. Miałam jeszcze dziesięć minut do wyjścia. Postanowiłam zadzwonić do Zayna, że wychodzę ale jak zwykle odezwała się poczta głosowa, więc nagrałam się na niej.  


Bonnie jest dzisiaj jakoś nadzwyczaj podekscytowana i nie chce mi powiedzieć o co chodzi. Ciągle twierdzi, że o nic po prostu ma dobry humor ale za dobrze ją znam i dokładnie wiem kiedy kłamie. Kupiłyśmy i kilka i rzeczy i usiadłyśmy w kawiarni. Postanowiłyśmy nie iść do kina, gdyż zakupy zajęły nam więcej czasu niż planowałyśmy, chociaż było to do przewidzenia. Zamówiłyśmy po latte machiato i kawałku sernika dla każdej. Przyjaciółka co chwilę zerkała na telefon i odpisywała komuś. Niestety nie udało mi się wyciągnąć od niej z kim tak "flirtuje". Spojrzałam na zegarek - dwudziesta - czas zbierać się do domu. Zamówiłyśmy taksówkę i wyszłyśmy przed wejście galerii. Rozmawiałyśmy o wszystkim i niczym. Pojazd podjechał i wsiadłyśmy. Z racji tego, że mieszkałam bliżej najpierw podjechaliśmy pod mój dom. Chciałam zaprosić Bonnie do środka ale powiedziała, że ma jeszcze coś do załatwienia. Na sam koniec dodała tylko - "Powodzenia". Ciekawe o co jej mogło chodzić. 


Weszłam po kilku stopniach i stanęłam przed ogromnymi, drewnianymi, frontowymi drzwiami. Właśnie miałam zamiar poszukać kluczy do nich, kiedy ktoś je otworzył. Moim oczom ukazał się mój ukochany, brązowooki mulat. Szczerze doznałam szoku, widząc go w mieszkaniu. Miało go nie być, ale ucieszyłam się w duchu, że jednak znalazł czas. Weszłam do środka i to co zobaczyłam zaparło mi dech w piersiach. Wszędzie były pozapalane małe świeczki o moim ulubionym cynamonowym zapachu, w jadalni był pięknie nakryty stół i do tego mój ulubiony rodzaj muzyki. W moich oczach pojawiły się łzy, łzy szczęścia.
- Zayn... Ja, ja nie wiem co mam powiedzieć. To wszystko jest takie piękne, byłam pewna, że zapomniałeś. - powiedziałam przez łzy i przytuliłam się do mulata. 
- Kochanie, jakmógłbym zapomnieć o tak ważnym dniu. Kocham Cię i chciałbym   z Tobą spędzać każdą wolną chwilę. Przepraszam, że ostatnio byłem taki obojętny, ale to wszystko wymagało dobrego planu działania. - zaśmiał się cicho. 
- Obiecaj mi, że nigdy mnie nie zostawisz. Obiecujesz? 
- Obiecuję. 
Chłopak odsunął się ode mnie i poszedł po coś do kuchni. Byłam pewna, że po danie które przygotował. Myliłam się.
- Zoe, jesteśmy ze sobą od trzech lat. Moje uczucie nigdy się co do Ciebie nie zmieniło, no może poza tym, że kocham Cię jeszcze bardziej. Chciałbym budzić się przy Tobie każdego poranka i zasypiać każdej nocy. Czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?
Nie byłam w stanie wydobyć z siebie słowa więc miałam nadzieję, że pocałunek będzie wystarczającą odpowiedzią. Chłopak wziął mnie na ręce a ja oplotłam jego biodra swoimi nogami. Nasze pocałunki były coraz to bardziej zachłanne, języki toczyły ze sobą wojnę. Malik zaniósł mnie do naszej sypialni i położył na łóżku, zaczął całować moją szyję. Wplotłam swoje dłonie w jego włosy i poddałam się pocałunkom ukochanego. On zaczął powoli ściągać moje ubrania. Najpierw bluzka, później spodnie. Postanowiłam, że nie będę i dłużna i zrobiłam to samo z jego garderobą. Zayn zaczął całować mój brzuch i bawić się moimi piersiami przez stanik, który najwidoczniej mu przeszkadzał, gdyż po chwili zostałam bez niego. Całował i przygryzał moje sutki. Podobało mi się to, ale chciałam, żeby mój chłopak tez miał chwilę przyjemności więc przejęłam inicjatywę. Ściągnęłam mu bokserki i zaczęłam całować jego przyrodzenie. Zayn zaczął pojękiwać a ja czułam, że robię się coraz bardziej mokra. I znów to on górował nademną, zerwał ze mnie moje majtki i całował moje uda. Przechodziły mnie dreszcze. W końcu dobrał się do mojej łechtaczki. Całował, przygryzał, ssał a ja czułam, że długo tak nie dam rady. Zauważył to bo robił to jeszcze z większą szybkością i zachłannością. Mój oddech przyśpieszył, z ust wydobywały się jęki, nagle ciało wygięło się łuk. Zobaczyłam uśmiech na twarzy mulata, cieszyło go to, że mógł mnie dobrowadzić do takiego stanu. Wiedziałam, że to jeszcze nie koniec. Chłopał wszedł we mnie z taką zachłannością, że poczułam lekki ból ale po chwili o nim zapomniałam. Na poczatku poruszał się wolno jednak po chwili przyśpieszył i zwiększył siłę. Nasze oddech stały się nie równe, po moim ciele znowu zaczęły przechodzić dreszcze. Wiedziałam, że jestem na finishu, mój chłopak z resztą też. Poczułam w sobie jego nasienie, a zaraz po tym moje ciało wygięło się. Oboje opadliśmy na łóżku, próbując wyrównać oddech. Wtuliłam sie w mojego ukochanego.
- Kocham Cię i obiecuję, że już nigdy nie będę się tak zachowywał jak ostatnio.

czwartek, 31 stycznia 2013

Louis. Part II.


Kolejna część z Lou napisaną przez Julię. W najbliższym czasie pojawi się trzecia, ostatnia część. 
Spróbuję napisać z Zaynem jak najszybciej ale nie chcę pisać go na siłę ;d
Czytasz? Komentuj!
~*~
Uśmiechnęłam się sama do siebie, czując pod stopami gorący piasek.

 Postanowiłyśmy z dziewczynami iść na całość i rozłożyłyśmy koce obok trzech, mega seksownych chłopaków. My także byłyśmy we trójkę. Po naszej prawej stronie rozsiadł się Tomlinson, a dookoła niego grupa zachwyconych dziewczyn. Gdy zaczęłyśmy rozbierać się do bikini czułam jak Louis przeszywa mnie wzrokiem. Spodobało mi się to, i teraz ja postanowiłam się zabawić. Nie wiem czemu to zrobiłam, przecież obiecałam sobie że nie mam nic wspólnego z tym chłopakiem. To był impuls, chcąc zrobić mu na złość, podeszłam do jednego z przystojniaków obok.
- Hej, gorąco tu, może zechciałbyś dotrzymać mi towarzystwa w wodzie? - spytałam go,
zalotnie się uśmiechając. Na chłopaku chyba zrobiło to wrażenie bo popatrzył na mnie swoim rozanielonym wzrokiem i powiedział tylko - Pewnie mała.
Po chwili już chłapaliśmy się i wygłupialiśmy. Dowiedziałam się, że chłopak ma na imię Justin i też jest tu tylko na wakacjach. Mimo świetnej zabawy, mój wzrok uciekał co chwilę na wściekłą twarz Lou. Po kilku godzinach zabawy z Justinem wybrałam najlepszy moment, podeszłam do niego i z delikatnym uśmiechem pocałowałam go. Nie odpuściłam sobie oczywiście widoku miny Louisa. Nic nie poczułam podczas tego pocałunku, nie był wyjątkowy ani z wyjątkową osoba i źle się z tym poczułam.

Po całym dniu na plaży, zorganizowano ognisko.
Uśmiechnęłam się do siebie zerkając przez okno wychodzące do ogrodu, gdzie dziewczyny dzielnie składały drewno na jedno miejsce.
Postanowiłam przed wyjściem wziąć szybki prysznic. Zdjęłam z siebie brudne ciuchy, wrzucając je do kosza i weszłam pod prysznic. Przymknęłam oczy i odchyliłam głowę gdy pierwsze strumienie gorącej wody, spłynęły po moim ciele. To jest to, czego mi potrzeba - westchnęłam w myślach. Umyłam włosy, ciało po czym owinęłam się białym, puszystym ręcznikiem i wyszłam z łazienki. W pokoju czekała na mnie niespodzianka. Mianowicie, Louis we własnej osobie stał w moim pokoju, opierając się o mój parapet dodatkowo bez koszulki. Spuściłam głowę czując na sobie jego wzrok. Przygryzł wargę i delikatnie się uśmiechnął nie odrywając ode mnie wzroku. Nie czułam się komfortowo stojąc przed nim w samym ręczniku wiec minęło kilka chwil nim odzyskałam głos.
- Czego ? - zapytałam ostro.
- Właściwie przyszedłem zawołać cię na ognisko - odparł zachrypniętym głosem - Ale widzę że nigdzie ci się nie spieszy - mruknął z chytrym uśmiechem i podszedł do mnie.
- Właśnie szykuję się do wyjścia - odpowiedziałam na tyle spokojnie na ile pozwalała mi odległość między nami a raczej jej brak.
Zadrżałam gdy chłopak dotknął mojego nagiego ramienia. Zauważył to i od razu na jego twarzy pojawił się zadziorny uśmiech.
- Podobam ci się.. - odparł pewny siebie, przybliżając swoja twarz i zerkając prosto w moje oczy.

- Śnisz - sama siebie nie potrafiłam przekonać, gdy stał tak blisko i mogłam poczuć ciepło jego ciała i napięte mięśnie.
- Daj spokój księżniczko, widzę jak na mnie reagujesz - szepnął centymetr od moich ust. Byłam już na granicy wytrzymałości.
- Nic nie wiesz i nic nie rozumiesz. Jesteś po prostu...
- Cudowny ?- dokończył za mnie, zadowolony z siebie.
- Nie, miałam na myśli ze jesteś..
- Przystojny i pociągający ? - znów to zrobił.
- Jesteś po prostu okropnym, egoistycznym dup.. - tym razem znów mi przerwał ale nie słowami.
Poczułam jego gorące wargi na swoich. Na początku nie oddałam pocałunku, lecz on się nie poddawał. Jeszcze raz musnął moje usta i na tym skończyła się moja silna wola. Oddawałam pocałunki z taka sama zachłannością i po chwili nasze języki się spotkały. Położyłam dłonie na nagim torsie chłopaka a on zsunął swoje ręce na moje biodra. Nie potrafiłam przestać. Zebrałam resztki silnej woli i oderwałam się od niego.
- To nie powinno sie stać - powiedziałam nie patrząc mu w oczy.
-Hej, kogo ty chcesz oszukać. Podobasz mi sie a ja tobie. Zależy mi na tobie i widzę że też nie jestem ci obojętny. Nie skreślaj tego od razu, Kate.
- Muszę już wychodzić - zakończyłam temat, bez żadnych emocji w głosie - Dziewczyny będą mnie szukać. Louis westchnął, przeczesał dłonią włosy i wyszedł a ja za nim. Każde z nas udało się w innym kierunku.



Louis. Part I.

Zaczynam pierwszy dzień na obozie językowym w Miami. Ojciec po rozwodzie z matka, przeprowadził się do USA i mam okazje spędzić tu część wakacji. Chociaż jeden plus w tej chorej sytuacji. Pokoje tutaj, nawet w najdrobniejszym szczególe nie przypominają tych polskich z rozwalonymi łóżkami, brudnymi ścianami i pękniętymi szybami. Były to 3 i 4 osobowe, przytulne pomieszczenia z telewizorem plazmowym i większymi łóżkami. Swoja droga tata musiał wydać kupę forsy na te 2 tygodnie. Byłoby jak w raju, gdyby.nie jeden feler. Mój wróg publiczny nr 1 Louis Tomlinson wybrał akurat ten sam obóz i ten sam termin, do końca uparcie twierdząc, że nie miał pojęcia ze spotka tu mnie i tez nie bardzo go to cieszy. Już w pierwszy dzień lizał się z jakąś panienką, która widocznie nie miała na tyle rozumu by zauważyć jak jest wykorzystywana. Ten typ tak ma, pobawi się a gdy się znudzi, zostawi w kącie.. i właśnie to jest przyczyna naszego, trwającego już rok sporu. Jeszcze w tamtym roku, gdy przyjechałam do ojca, poznałam Louisa. Poznałam go na tyle dobrze by zauważyć ze lubi krótkie i nie fair związki. Gdy po tygodniu znajomości zapytał mnie czy zostanę jego dziewczyną, odmówiłam mu. Jestem chyba jedyna dziewczyna, która nie poleciała na jego urok osobisty i pan gwiazdka doznał lekkiego szoku. Od tamtej pory nie daruje mi tego      'kosza'. Odgryza się przy każdej, możliwej sposobności, przeszkadza mu wszystko, kolor moich oczu, butów i nie przepuści okazji by się do czegoś przyczepić.

Szłam tak brzegiem morza, gdy z zamyśleń wyrwał mnie męski głos.. - Hej ty ! Laleczka, nie strasz ludzi, zrób coś z tą twarzą. - zawołał Louis, a jego kampania wybuchła głośnym śmiechem.Postanowiłam to zignorować i z podniesioną głową zrobiłam kilka kroków, gdy nagle, zobaczyłam czyjś cień obok swojego. Obróciłam się i zobaczyłam go w towarzystwie kumpli i kilku tępych, pustych lasek, śmiejących się z każdego jego żartu.
- Powiedziałem ci coś. To nie jest miejsce dla takich jak ty. Uciekaj do Polski, nie tylko ja nie mogę już na ciebie patrzeć - poczułam ukłucie w sercu i jedną łzę spływającą po moim policzku. Popatrzyłam Louisowi w oczy i zobaczyłam w nich ... szok, później wstyd i smutek. Odwróciłam się i jak najszybciej pobiegłam do swojego pokoju. Zamknęłam drzwi, usiadłam na łóżku i odczytałam SMS-a od współlokatorek, informującego ze wrócą wieczorem. Założyłam słuchawki i włączyłam muzykę najgłośniej jak się dało,   dając upust emocjom. Siedziałam w bez ruchu kilka minut, a może godzin... Sama nie wiem. Poczułam jak ktoś siada na brzegu łóżka i podskoczyłam gwałtownie gdy zobaczyłam postać chłopaka.
- Kate ... ja... ja. Przepraszam - miał wyraźny problem z doborem slow.
- Nigdy nie chciałem cie skrzywdzić - popatrzyłam na niego z wyrzutem- Naprawdę, bylem zły po tym jak mnie odrzuciłaś.. Zrozumiałem wtedy co straciłem, ze jesteś wyjątkową osobą. Zależało mi na tobie a ty mi odmówiłaś. Obiecałem sobie wtedy ze się zemszczę, że zacznę cię nienawidzić i upokarzać. Chciałem żebyś tez poczuła jak to jest. Wiem, że byłem idiotą, dupkiem i skończonym debilem ale żałuję tego i chce cię przeprosić. Nie oczekuje ze rzucisz mi się w ramiona i zapomnisz o wszystkim. Mam tylko cichą nadzieję na to że kiedyś mi wybaczysz.
- Po pierwsze jak się tu dostałeś? - zapytałam sucho, przypominając sobie że zakluczyłam drzwi. Poruszyły mnie jego przeprosiny, ale nie dałam tego po sobie poznać nadal nie wiem czy mogę mu zaufać, czy jest ze mną szczery.
- Stary, przydatny trik - uśmiechnął się łobuzersko wyjmując z kieszeni spodni wsuwkę. 



- Wiesz co, mam w dupie twoja skruchę i przeprosiny. Jaka mogę mieć pewność ze mówisz prawdę, ze jutro znowu nie usłyszę tych głupich drwin z twoich ust. Przykro mi ale na razie nie potrafię ci zaufać, idź już, chce zostać sama. - spuściłam głowę, wypowiadając te ostatnie słowa, i ciemne długie loki przysłoniły mi twarz. Katem oka jednak spostrzegłam zawiedzioną i smutną twarz chłopaka.

' Może jednak zasługuje na 2 szansę' - pomyślałam gdy wyszedł. ' Nie bądź głupia Kate, znasz go. On znowu cie skrzywdzi. ' Biłam się ze swoimi myślami, jeszcze kilka minut po czym odpłynęłam w głęboki sen.
Obudziłam się dziwnie wypoczęta i radosna. Od samego przebudzenia towarzyszyła mi ulga. Może to za sprawa wczorajszego incydentu, a może gorących promieni słonecznych wpadających do pokoju przez duże okno i zwiastujących piękną pogodę. Postanowiłam nie uronić już żadnej łzy i po prostu wspaniale się bawić.
Gdy podchodziłam do naszego stolika na stołówce, czułam na sobie wzrok Louisa. Popatrzyłam w jego stronę i nasze spojrzenia spotkały się na moment i speszona szybko uciekłam wzrokiem witając się z dziewczynami.
- Hej - powiedziałam radośnie.
- Cześć, jak się spało. Okropnie nawijałaś przez sen, rozważałyśmy już możliwość wyniesienia cię na zewnątrz razem z łóżkiem - oznajmiła Jessi, śmiejąc się.
- Niemożliwe - zaprzeczałam rumieniąc się. - Co takiego wygadywałam ? - błagałam Boga, żeby nie było to nic głupiego.
- Nie zrozumiałyśmy dokładnie, ale parę razy padło imię kolegi, który swoja drogą, co chwilę tu zerka. - dziewczyna kiwnięciem głowy wskazała stolik na końcu sali. Powędrowałam za jej wzrokiem i zobaczyłam że mówi o Tomlinsonie. Teraz to dopiero spaliłam buraka. Z tej nie komfortowej sytuacji uratował mnie wychowawca naszej grupy.
- No dzieciaki, dzisiejszy dzień spędzimy na plaży. Możecie udać się teraz do pokoi, spakować potrzebne rzeczy i punktualnie o 10 widzimy się przed wejściem.
Cale pomieszczenie ogarnęły podniecone krzyki i wiedząc że zaraz cała banda zdziczałych nastolatków rzuci się do wyjścia, sprytnie wyślizgnęłyśmy się przed wszystkimi.
- Ałł - uderzyłam w kogoś wybiegając ze stołówki. Wstałam masując czoło, i zerknęłam wkurzona w stronę osoby z którą się zderzyłam. ' To nie jest zbieg okoliczności, to jakaś klątwa ' - pomyślałam gdy moim oczom ukazała się roześmiana twarz Louisa.
- Przepraszam, nic ci nie jest - zapytał ledwo hamując śmiech.
- Bywało lepiej, wtedy nie zderzałam się z jakimiś kretynami- odgryzłam się i zaraz tego pożałowałam widząc smutek w jego oczach. Obróciłam się na pięcie i odeszłam w obawie że palnę jeszcze o słowo za dużo. Gdy weszłam do pokoju, dziewczyny były już spakowane na plażę. Mi zajęło to kilka minut. Włożyłam na siebie bikini na to zwiewną sukienkę (granatowa) i sandałki.
______________________________________________________________
Tak wiem, że miał być imagin z Zaynem 18+, będzie ale jest w trakcie pisania. Ta historia bd dwu- lub trzy-partowcem i jest pisana przez Julię. Zresztą prawie wszystkie imaginy są jej. Jest z Louisem, ponieważ pojawił się tu tylko raz a Julkę naszła wena i stwierdziła że będzie z Lou. Nie wnikam. 
Historia z Zaynem pojawi się najpóźniej w sobotę. Magda.


poniedziałek, 7 stycznia 2013

Info.

Hej wszystkim. Wiecie co zauważyłam? Że najwięcej wejść ma imagin Harry 18+, więc postanowiłam, że napiszę kolejny. Po prawej stronie macie ankietę na której możecie głosować, z którym z chłopaków ma być ten imagin.

 

piątek, 4 stycznia 2013

piątek, 7 grudnia 2012

Harry.

Kocham tą piosenkę, 
zresztą jak wszystkie z jej nowej płyty.




Smile ; )Święta Bożego Narodzenia. Wszyscy na nie czekają i przygotowują się do nich dużo wcześniej, aby ze wszystkim zdążyć na czas. Ludzie twierdzą, że jest w tych świętach coś magicznego, ponieważ każdy jest miły dla drugiej osoby, pomagają sobie, panuje ciepła atmosfera. Jednak czy nie powinno tak być zawsze? Dlaczego mamy być dla siebie mili tylko w święta? Osobiście nie przepadam za Bożym Narodzeniem. Jestem w stanie wyliczyć wiele wad tego obrzędu, jednak zaleta jest tylko jedna. Pewnie dziewięćdziesiąt procent młodych ludzi powiedziało by, że jedynym plusem są prezenty, jednak ja nie zaliczam się do większości. Pozytyw jest taki, że spotyka się cała rodzina. Wiele osób nie widzi się przez długi czas jednak te dni każdy stara się spełnić z najbliższymi.
Przemierzam ulice Londynu, pada śnieg jednak nie martwię się tym. Kocham taką pogodę, wszystko w bieli.    Wolę śnieg od deszczu. Spoglądam na ludzi idących naprzeciw mnie, ludzi którzy się śpieszą i nie mają czasu, na chwilę przemyśleń. Widzę matkę z córeczką, mniej więcej 7-8 lat, która z maślanym oczami patrzy na lalkę stojącą na ogromnej wystawie w sklepie. Wiem, że chce ją mieć. Sama będąc w jej wieku o takiej marzyłam. Idę dalej gdy nagle ktoś na mnie wpada, przez co przewracam się na mokry brudny śnieg leżący na chodniku. Podnoszę głowę do góry i widzę zielonookiego bruneta, który podaje mi swoją dłoń. Chwytam ją i wstaję.
- Przepraszam, nie zauważyłem Cię. Nic Ci się nie stało?
- Nie, wszystko w porządku. Też mogłam bardziej uważać. Tak w ogóle to Nina jestem, miło mi.
- Harry, Harry Styles. - odpowiedział chłopak i uśmiechnął się do mnie. - Może dasz się zaprosić na kawę?
- Z chęcią się napiję czegoś ciepłego. - zgodziłam się na propozycję loczka, ponieważ strasznie zmarzłam chociaż wcześniej nie zdawałam sobie z tego sprawy.
Szliśmy do kawiarni ciągle rozmawiając. Jak się dowiedziałam ma starszą siostrę, a gdy miał siedem lat jego rodzice się rozwiedli. Teraz mieszka z czwórką swoich najlepszych przyjaciół. Gdy doszliśmy na miejsce Harry właśnie skończył o sobie mówić.
- No, przez całą drogę ja opowiadałem. Teraz Twoja kolej. Chcę wiedzieć o Tobie wszystko.
Uśmiechnęłam się do niego i niechętnie zaczęłam.
- Mam trójkę dużo starszego rodzeństwa. W domu nigdy nie było za wesoło. Mój ojciec był alkoholikiem i na wszystkich się wyżywał. Bracia z siostrą mieli tyle szczęścia, że mogli się wyprowadzić. Ja jako najmłodsza nie miałam w domu życia. Tacie ciągle się coś nie podobało. - w moich oczach zaczęły pojawiać się łzy. Chłopak zauważył to i powiedział, że nie muszę o tym opowiadać jeśli sprawia mi to ból jednak, postanowiłam kontynuować.
- Nie miałam warunków do nauki, a lubiłam się uczyć, czytać książki. Moja mama ciągle płakała co odbijało się na mnie. Często puszczały jej nerwy. Dwa late temu mój ojciec zmarł. Pewnie wyda Ci się to dziwne, ale mimo tego wszystkiego, tego jaki był dla mnie nie potrafiłam się z tym pogodzić, ponieważ były i lepsze chwile. I to te sobie najbardziej cenię. Bo tez złe rzeczy też są ważne ale ważniejsze są te dobre.
- Nina, nie wiem co powiedzieć. Myślałem, że to ja mam ciężko. Przykro mi.
- Wiesz, tłumaczę sobie to wszystko tym ze wszystko jest po coś. Więc nie przejmuj się tym.
Zrobiło się późno, a ja powiedziałam mamie, że wychodzę tylko na chwilę. Pożegnałam się z Hazzą i ruszyłam w kierunku domu. Gdy weszłam do mieszkania moja mama strasznie się martwiła, że tak długo mnie nie było.

*Kilka dni później*
Od spotkania z Harrym minęło trochę czasu. Nadal nie zadzwonił, a ja nie chciałam się narzucać. Jego nazwisko wydawało mi się znajome, więc postanowiłam go sprawdzić w Google. Pierwsza rzecz, która mnie zaskoczyła to tysiące wyników dotyczących jego osoby. Weszłam w pierwszą lepszą stronę i doznałam szoku. Nastolatek okazał się wokalistą jednego z brytyjskich boysbandów. Nic dziwnego, że go nie poznałam. Nie ten rodzaj muzyki. Zdecydowanie wolę Pink, Linki Park, 30STM czy Nickelback. Moją lekturę przerwał mi SMS - "Hej. Może spotkamy się tam gdzie ostatnio? Za 30 min?. Harry ;)." Nie wiedziałam co zrobić, w końcu chłopak nie powiedział mi do końca prawdy. Chciałam to wyjaśnić. Odpisałam "Ok" i zaczęłam się ubierać. Na miejscu byłam punktualnie, mimo to chłopak już siedział przy  małym stoliku, w rogu lokalu. Podeszłam do Niego i się przywitałam się z Nim. Hazza chciał mnie pocałować w policzek jednak w porę się odsunęłam.
- Stało się coś?
- Hmmm... Pomyślmy może to, że mnie okłamałeś? Zamierzałeś mi w ogóle powiedzieć? Tak, wiem że to dopiero drugie spotkanie, ale ja Ci wszystko opowiedziałam ze szczegółami, a Ty zataiłeś  tak ważną rzecz?
- Nina... Ja nie chciałem, naprawdę. Po prostu bałem się, że będziesz się ze mną kontaktować tylko dlatego, że jestem sławny. Poza tym  myślałem, że wiesz kim jestem. Gdy sie zorientowałem, że jednak nie to niestety musiałaś już iść. Ja jeszcze raz bardzo cię przepraszam. Wybaczysz mi?
- Harry ja... serio tak o mnie myślisz? To, że  pochodzę z biednej, rozbitej rodziny to  nie znaczy, że tylko pieniądze sie dla mnie liczą. Ja na prawdę cię polubiłam ale jesli mamy kontynuować naszą znajomość to nie możemy się okłamywac, ponieważ tego nie lubie najbardziej.
- Obiecuję, że już więcej przed Tobą nie zataję.
Po wyjaśnieniu sobie wszystkiego zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim i o niczym. Hazza opowiadał mi o plusach i minusach sławy, przyjaciołach  i jego zainteresowaniach poza muzyką. Niestety jak wszystko co piękne kiedyś się musi skończyć. Do chłopaka zadzwonił menager, który poinformował go, że musi wracać bo mają jakieś tam zebranie czy coś takiego. Pożegnaliśmy się i każdy ruszył w swoim kierunku. Nie zdążyłam dojść do domu a już dostałam SMS od loczka z podziękowaniami za spotkanie i wybaczenie. Odpisałam, że z chęcią się z nim spotkam jutro w Hyde Parku przy placu zabaw.


Następnego dnia obudziła mnie wiadomość: "Hej. To o której dzisiaj?" Spojrzałam na zegarek 13.00. Przeraziłam się, jak mogłam tak długo spać? Odpisałam chłopakowi, że o 15, wstałam, zabrałam ubrania i ruszyłam w kierunku łazienki aby przygotować się do wyjścia. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się i zeszłam na dół do kuchni coś zjeść. Obiad miał być o 16 więc zjadłam jogurt z musli. Z racjo tego, że zbliżała się Wigilia przyjechała moja siostra z mężem i dziećmi. Postanowiłam je zabrać ze sobą. Zabawa na świeżym powietrzu z pewnością im nie zaszkodzi. Gdy byłam gotowa dochodziła 14.30. Ubrałam Caroline i Iana i wyszliśmy.  Jak to z małymi dziećmi bywa, powoli chodzą. Byłam pewna, że się spóźnię jednak dochodząc do miejsca naszego spotkania zauważyłam, że Harrego też jeszcze nie ma. Siadając na ławce powiedziałam siostrzeńcowi, żeby uważał na siostrę i aby nie oddalali się za daleko a następnie zerknęłam na telefon w celu sprawdzenia godziny - 15.10. Już chciałam zadzwonić do chłopaka,kiedy nagle ktoś usiadł obok mnie i dał porządnego buziaka w policzek. Odwróciłam się i ujrzałam uśmiechniętego loczka. 
- Hej. Jak tam? Przepraszam za spóźnienie, chłopcy mnie zatrzymali. 
- Nic się nie stało. A u mnie w sumie wszystko w porządku, od wczoraj raczej się nie wiele zmieniło. - Nagle podbiegły do nas uśmiechnięte dzieci. Posadziłam ich sobie na kolanach. 
- Nina, a kto to jest? - zapytał zaciekawiony chłopczyk. - Twój chłopak?
- Nie kotku, to jest mój przyjaciel Harry. Harry to jest mój siostrzeniec Ian a to siostrzenica Caroline. On ma 4 latka ona 3. - Posłałam promienny uśmiech Hazzie. 
- Em... Czy oni nie powinni mówić Ci ciociu?
- Tak powinni, ale mam 17 lat i czuję się staro gdy tak się do mnie zwracają.
- Hajjy, pobawis się z nami? - zapytała dziewczynka i wskoczyła mu na kolana. 
- Oczywiście.- Wziął dziewczynkę na ręce i pobiegł z nią na plac zabaw. Co prawda jest zima ale i tak trochę dzieci na nim jest. 

Czas mijał a ja i Hazza zaczęliśmy się do siebie coraz to bardziej zbliżać. Zaczęłam coś czuć do niego, ale nie była to jeszcze prawdziwa miłość. Po prostu gdy jestem z nim czuję motylki w brzuchu a na mojej twarzy cały czas gości uśmiech. Nadal jednak jesteśmy tylko i wyłącznie przyjaciółmi. Umówiłam się z Loczkiem w jego domu, gdyż na zewnątrz było coraz zimniej i o wiele więcej białego puchu na ulicach. Zapukałam w drzwi i już po chwili otworzył mi mój przyjaciel. Wchodząc do budynku uderzyło we mnie ciepło tego miejsca i spokój. Oddałam chłopakowi swój płaszcz, czapkę i szalik i chciałam dać mu buziaka w policzek jednak Harry niespodziewanie się obrócił i nasze usta się spotkały. Spodobało mi się to i zaczęłam pogłębiać nasz pocałunek. Chłopak odwzajemnił to. Jego wargi były takie ciepłe i miękkie. Chciałam żeby ten stan nigdy się nie skończył. Poddaliśmy się chwili i rozłączyliśmy się po kilku minutach. Spojrzałam na Hazzę z lekkim zakłopotaniem.
- Prze...Przepraszam, to nie powinno się wydarzyć.
- Nie masz za co przepraszać. Gdyby mi się nie podobało to bym Ci się nie poddał. - Obdarował mnie jednym ze swoich wspaniałych uśmiechów.- Nina... Bo widzisz, ja chyba coś czuję do Ciebie. Nie potrafię dokładnie określić co. Nie wiem czy to jest już miłość ale chciałbym spróbować. Znamy się już od pewnego czasu i czuję, że przyjaźń mi nie wystarcza.
Nie wiedziałam co powiedzieć. Szczerze mówiąc wyznanie Harrego nieźle mnie zszokowało. Nie byłam pewna co do niego czuję a nie chciałam go zranić. Bardzo mi na nim zależało, tylko jeszcze nie potrafiłam określić czy to coś więcej. W mojej głowie zaczęła się "bitwa". Podjęłam decyzję.
- Harry, ja nie wiem jakie uczucia żywię do Ciebie, ale chciałabym spróbować. Myślę, że może się to udać. 
Loczek uśmiechnął się i mocno mnie przytulił. Z jego twarzy można było wyczytać ulgę. Wieczór minął nam bardzo wesoło i przyjemnie. 


Minął miesiąc od tego wydarzenia. Święta Bożego Narodzenia i Sylwestra spędziliśmy w gronie przyjaciół. Nasze rodziny bardzo się polubiły. Układa nam się bardzo dobrze i chociaż żadne z nas nie powiedziało sobie jeszcze tych dwóch ważnych słów to czuję, że wkrótce nadejdzie ten moment. 

_____________________________________________________
A więc tak... Nie wiem czy można to uznać za odwieszenie bloga gdyż następny post pojawi się dopiero po Nowym Roku gdyż w przyszłym tygodniu mam próbne egzaminy i chcę się trochę pouczyć. Poza tym w sobotę za tydzień przyjeżdża moja siostra z rodziną, a że widzę ich tylko 2 razy do roku to chciałabym spędzić z nimi trochę czasu. 

 Czytasz-Komentujesz!

środa, 21 listopada 2012

Liebster Award ♥

Zostałam nominowana prze Love1d do Liebster Award. Za 'dobrze wykonaną robotę'. Polega to na tym, że zostajesz nominowany przez jakiegoś blogera i musisz odpowiedzieć na 11 pytań od niego. Następnie ty nominujesz kolejne 11 osób, które muszą odpowiedzieć na 11 pytań zadanych przez Ciebie. Jednak nie można nominować osoby która Ciebie nominowała. 
Cieszę się że mogę brać udział w czymś nowym. 

1. Jak długo blogujesz?
Bloguję od czerwca tego roku.
2. Co Cię inspiruje?
Zazwyczaj książki i muzyka. Chociaż czasem życie.
3. Czy ktoś wie o Twoich blogach?
Kilku znajomych ze szkoły.
4. Czy jest osoba, która wspiera Cię w Twojej twórczości?
Tak, moja przyjaciółka, która pomaga mi pisać.
5. Ulubiony wykonawca?
Pink, zdecydowanie. 
6. Ulubiona piosenka/i
Linkin Park-Castle of Glass, Pink - Fuckin Perfect, Pink - Try
7. Ulubiona książka/i
Igrzyska Śmierci, Harry Potter, Pamiętniki Wampirów.
8. Jak definiujesz słowo "miłość" ?
Miłość jest wtedy gdy potrafisz poświęcić wszystko dla drugiej osoby. 
9. Co sądzisz na temat samobójstw?
Uważam, że ludzie którzy to robią muszą być naprawdę zdesperowani. Myślę, że powinniśmy temu jakoś zapobiec. Zmienić świat na lepsze.
10. Kto jest dla Ciebie najważniejszą osobą na świecie?
Mama. 
11. Twoje przezwisko/ pseudonim ?
Nie mam. 


Oto blogi które nominuję:

Pytania:
1. Dlaczego blogujesz?
2. Ulubiony wykonawca?
3. Miejsca do których chciałabyś pojechać?
4. Jakie masz zwierzątko domowe i jak się nazywa?
5. Jakie jest Twój ulubiony kolor?
6. Motto na życie?
7. Ulubiony napój?
8. Ulubiona potrawa lub coś innego do jedzenia?
9. Ulubiony film?
10. Jakie masz Hobby?
11. Ulubiona pora roku to...?